MARNA TO POCIECHA, ŻE W NIEKTÓRYCH MIEJSCACH NASZEGO MIASTA RZECZYWIŚCIE GOŚ POZYTYWNEGO SIĘ DZIEJE. PONIEWAŻ MARTWI MNIE FAKT, ŻE NIKT PÓŹNIEJ NIE MARTWI SIĘ O UTRZYMANIE TYCH MIEJSC NA W MIARĘ SCHLUDNYM POZIOMIE. NAJLEPSZYM TU PRZYKŁADEM JEST SKWER (ALEJKA) PRZY POMNIKU LOSÓW OJCZYZNY, GDZIE MAŁOLATY WIECZORAMI BEZ OPIEKI I OCHRONNYCH MASEK ZANIECZYSZCZAJĄ TEREN I NISZCZĄ PRZYLEGŁE ŁAWKI. ALE NIE TO W TYM WSZYSTKIM JEST NAJGORSZE. PONIEWAŻ SŁUŻBY MUNDUROWE ZA TO ODPOWIEDZIALNE (POLICJA, STRAŻ M.), KTÓRE PRZECIEŻ UTRZYMUJEMY, ZUPEŁNIE SIĘ TAKIMI SPRAWAMI NIE INTERESUJĄ. MAŁO TEGO, ZUPEŁNIE ICH NIE WIDAĆ SIĘ NA ULICACH NASZEGO MIASTA. WCIĄŻ SŁYSZYMY O NICH, ŻE SĄ SPRZĘTOWO DOPOSAŻANE, DOFINANSOWANE, A KORZYŚCI Z NICH SĄ NIJAKIE. A MOŻE SIĘ MYLĘ?