Budzi się w nas tęsknota za dobrem
O zdolności do wybaczenia, pomocy dla potrzebujących i hucznym kolędowaniu w Trzech Króli z Tomaszem Żmudą rozmawia Xawery Piśniak
- Święta Bożego Narodzenia kochają wszyscy, niezależnie od tego, czy wierzą, czy też nie. Jak myślisz, na czym polega siła tych świąt?
- Na tym, że wtedy wracamy do źródła. Nie można świąt Bożego Narodzenia oderwać całkowicie od ich religijnego charakteru. Nawet wtedy, gdy nie wierzę w Tego, który przychodzi w postaci człowieka, to i tak On jest tym, który jest źródłem tych świąt. Oczywiście przyciągają nas także wszystkie piękne zwyczaje: ubieranie choinki, obdarowywanie się prezentami, wspólne przygotowania, wzajemne odwiedzanie się w rodzinach. Jednak mimo że zwyczaje są świeckie, to pokazują, jak pięknie Bóg stworzył ten świat, że potrafimy się nawzajem cieszyć tym, co mamy i jednocześnie być darem dla drugiego. Myślę, że drzemiąca głęboko w nas tęsknota za tym co piękne i dobre objawia się właśnie w tych dniach.
- Przy wigilijnym stole dochodzi często do pojednania. Nie ma się też co oszukiwać: długoletnie konflikty są problemem wielu rodzin. Czy przebaczenie powinno być warunkiem świętowania?
- Przebaczenie jest nie tylko warunkiem świętowania, ale i wspólnego bycia razem na co dzień. Nie można tworzyć rodziny nie przebaczając sobie nawzajem. Św. Paweł w Liście do Galatów pisze: " Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe". Ta Dziecina, która niedługo narodzi się w Betlejem, dorośnie i będzie za chwilę wołać podczas Kazania na Górze: "Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!" Tak, świętowanie nie jest możliwe bez pojednania.
- Okres Bożego Narodzenia to także czas wzmożonej aktywności charytatywnej. Uważasz, że do świątecznego budżetu domowego powinno się wpisać, oprócz wydatków na prezenty i ucztowania, pomoc dla potrzebujących?
- Nie tylko w święta! To, że potrafimy dostrzec czyjś niedostatek i nieść mu pomoc, leży w ludzkiej naturze. Wystarczy spojrzeć na rodziców, aby się o tym przekonać. Z jakim oddaniem i poświęceniem zajmują się swoim dzieckiem, takim nieporadnym i bezbronnym. Niestety w stosunku do osób dorosłych zachowujemy się w sposób skrajnie różny. Uważamy, że dorosły może otrzymać tylko to, na co zasłużył. Tymczasem Jezus poprzez swoje przyjście w najbliższe święta daje nam miłość i pokój nie dlatego, że na to zasługujemy, ale ponieważ tego potrzebujemy. Do tego jesteśmy powołani i w te święta, i na co dzień, aby pomagać tym, którzy tego potrzebują.
- Myślisz, że doceniamy i pielęgnujemy rodzime tradycje świąteczne? Zanikł barwny zwyczaj chodzenia kolędników. Za to w Halloween spotyka się tu i tam przebrane dzieci proszące o cukierki. Uważasz, że to jakieś zagrożenie dla chrześcijańskiej tradycji?
Ależ chrześcijańskie tradycje nie zanikają! Ubieranie choinki, dawanie sobie prezentów, kolacja wigilijna, chociaż zostały przejęte przez "świeckość", wcale nie utraciły chrześcijańskiego charakteru. Spójrz na nowy piękny zwyczaj świętowania uroczystości Trzech Króli. Tysiące ludzi idzie w orszakach kolędując i obwieszczając światu, że oto objawił nam się Bóg. Wołamy tak jak wołał prorok Izajasz: "Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany".
Podczas przygotowań do tegorocznego orszaku, drugiego już w Oławie, w komitecie organizacyjnym rozmawialiśmy, jakby go uatrakcyjnić. Padały różne propozycje: może postarać się o więcej zwierząt, jakiegoś wielbłąda sprowadzić, albo wystawić jakieś przedstawienie w czasie drogi? W pewnym momencie ks. Marek Leśniak z parafii Matki Boskiej Pocieszenia zapytał nas: "Wiecie, co ludzie mówili, gdy pytałem ich po ostatnim orszaku, co najbardziej im się podobało?" Nikt z nas nie wiedział, bo i nikt nie pytał, ksiądz Marek zaś odpowiedział: "Że mogli sobie wspólnie pokolędować".
Na fotografii Tomasz z żoną Ewą i dziećmi na spotkaniu Taize w Berlinie w 2011 roku