Czy Domaradzka namiesza?
Choć Maria Domaradzka, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1, nie ma wielkiego doświadczenia samorządowego, pokonała w wewnętrznych prawyborach Platformy bardziej utytułowanych kolegów. Czy w jej zasięgu będą też Tomasz Frischmann z BBS i starosta Zdzisław Brezdeń z PiS?
Pojedynek z Frischmannem
Stawką listopadowych wyborów samorządowych będzie to, czy Oława pozostanie w rękach ludzi BBS. Wywrócić ten układ chcą starosta Zdzisław Brezdeń i - jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - któryś z dwóch kandydatów PO - Przemysław Pawłowicz albo Andrzej Mikoda. Czy podołają?
Ustępujący burmistrz Franciszek Październik nie może się nachwalić swojego kandydata. Przekonująca wizja rozwoju Oławy i wymierne efekty pracy zawodowej. Terminowość w realizowaniu inwestycji, ?żyłka? społeczna, młodość i świeże spojrzenie. To wszystko - czytamy w mailu od burmistrza - sprawia, że kandydatura Frischmanna jest jak najbardziej właściwa.
Październik wspiera Frischmanna nie tylko słowem ale i gestem. W marcu br. Rada Miejska przegłosowała niezwykle korzystną dla Powszechnej Spółdzielni Mieszkaniowej uchwałę. Bez przetargu spółdzielnia uzyskała w użytkowanie wieczyste niemal 2-hektarową działkę. Zapłaciła tylko 20% wymaganej kwoty. Resztę rozłożono na raty na 99 lat. Można się spodziewać, że ta wywołująca oburzenie decyzja powróci jako temat kampanii wyborczej.
Podobnie jak kwestia niezależności Frischmanna. W jednym z wywiadów prasowych Październik zapowiedział, że jeśli kandydat BBS zwycięży, on będzie mu doradzał. Ustawa umożliwia szefom samorządu zatrudnianie doradców politycznych i asystentów. Czy zatem burmistrz Frischmann będzie sterowany z tylnego siedzenia?
Nie ma takich obaw aktualny wiceburmistrz Witold Niemirowski. - Znam pana Frischmanna bardzo dobrze, on nie pozwoli sobą manipulować - zapewnia. Z drugiej strony dodaje, że przynajmniej w pierwszych miesiącach urzędowania można się liczyć z głosem doradczym Października.
Zarzut niesamodzielności politycznej chyba najbardziej ciąży na wizerunku prezesa spółdzielni. Inne jego słabości to mała aktywność na sesjach Rady Miejskiej, brak obycia z mediami, upór i nieprzejednanie. Ale współpracownicy i znajomi wyliczają także zalety. - Frischmann jest niesamowicie pracowity i działa na wielu frontach - zachwala Niemirowski. Kolega z branży spółdzielczej, Bronisław Paszyński podkreśla gotowość Frischmanna do współpracy. W Radzie Miejskiej widać to po jego dobrych kontaktach z Piotrem Regiecem z PiS.
Dla Mieczysława Koprowskiego wizja Października w roli doradcy nowego burmistrza nie jest jeszcze najgorsza. - Słyszałem, że BBS szykuje bardzo mocną listę do powiatu - zdradza działacz Przejrzystej Oławy. - Z Październikiem w roli lokomotywy wyborczej, która zagwarantuje wiele mandatów. Jeżeli BBS opanuje powiat, a do tego Frischmann zostanie burmistrzem - to na pewno nie będzie korzystne dla lokalnej demokracji.
Niemirowski potwierdza, że BBS ma już prawie gotowe listy do Rady Miejskiej i do Rady Powiatu. - Chętnych do startowania było tak wielu, że niektórym musieliśmy odmówić - opowiada z dumą.
Żuraw nie pomoże
Od wielu lat szansy na przerwanie dominacji BBS upatrywano w jednym człowieku. - Gdyby Żuraw się zgodził... Żuraw mógłby pokonać Franka... - to typowy refren na mniej lub bardziej poważnych spotkaniach oławskiej opozycji. Emerytowany prezes Banku Spółdzielczego wyrobił sobie wyjątkową pozycję. Widziano w nim lidera gotowego zmobilizować przeciwników BBS i poprowadzić ich do zwycięstwa. Ale Ryszard Żuraw był prezesem świetnie prosperującego banku i nie w smak mu było narażenie własnej kariery na rzecz niepewnej walki samorządowej. Wszystko zmieniło się, gdy w styczniu 2014 odszedł na emeryturę. - Nie ukrywam, że prowadziłem rozmowy z panem Żurawiem, gdyż moim zdaniem byłby to najlepszy kandydat. Jednak nie udało się go przekonać. Gdyby uzyskał poparcie od PiS, PO i Wspólnoty Samorządowej, może by się zgodził ? dywaguje Koprowski. Ale pomysł kandydata z ponadpartyjnym poparciem okazał się nierealny i pokutuje już tylko na forach internetowych. Ryszard Żuraw, który z Bankiem Spółdzielczym zdobył wszelkie możliwe laury, chce zachować swoje zdrowie dla wnuków. Ubieganie się o funkcję burmistrza odrzuca zdecydowanie. Co najwyżej - żeby nie wypaść z formy ? rozważa zasiadanie w Radzie Powiatu. Największe szanse pozyskania go jako kandydata ma Wspólnota Samorządowa.
Poseł raczej też nie
Drugim mocnym kandydatem był Roman Kaczor. Poseł długo się zastanawiał i unikał jednoznacznych odpowiedzi. Jego pozycja w partii pogorszyła się po przejęciu dolnośląskich struktur PO przez Jacka Protasiewicza. Mówiło się nawet, że Kaczor mógłby nie znaleźć się na listach wyborczych do Sejmu w przyszłym roku. W takim wypadku kadencja burmistrza Oławy wydawała się ratunkiem dla zagrożonej kariery politycznej. Naturalnie, niosła ze sobą także ryzyko. - A co jeśli Kaczor by przegrał? I to już drugi raz, po klęsce w 2006 roku? - rozważa osoba z kręgów BBS. - Mógłby być postrzegany w partii jako nieudacznik i nie mieć już szans na start do Sejmu. Sam poseł podkreśla, że oficjalne decyzje, co do kandydata PO na burmistrza Oławy, jeszcze nie zapadły. Ale dość wyraźnie zaznacza, że swoją przyszłość wiąże z dalszą pracą w Sejmie. - Oława potrzebuje swojego posła w Warszawie - odpowiada na pytanie o swój start w listopadowych wyborach. Dodaje, że Platforma ma dwóch kandydatów do walki o ratusz, a wszystko rozstrzygnie się na początku września. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w tej dwójce nie ma Krzysztofa Pękali, prezesa ZWiK. Po pierwsze Pękala ma lepsze warunki finansowe i mniejszą odpowiedzialność na swoim obecnym stanowisku. Po drugie trudno mu byłoby uwolnić się od wizerunku szefa instytucji, z którą zwykły oławianin kojarzy przede wszystkim podwyżki opłat za wodę.
Będzie rewanż za 2010?
Kim więc jest tajemnicza dwójka? Z niepotwierdzonych źródeł wiemy, że rozważa się kandydatury Przemysława Pawłowicza i Andrzeja Mikody. Pierwszy to wieloletni samorządowiec, były wicestarosta, pasjonat lokalnej historii i uznany w całym kraju ekspert z dziedziny lotnictwa. Z pewnością Pawłowiczowi nie brakowałoby motywacji do walki. Przed czterema laty przegrał z Franciszkiem Październikiem. Teraz chciałby się zrehabilitować. Nieoczekiwanie wśród kandydatów Platformy znalazł się Andrzej Mikoda. Jako przewodniczący Rady Miejskiej nie wypracował sobie samodzielnej pozycji i był bardzo układny wobec BBS. Po odejściu Października nagle odkrył w sobie większe ambicje polityczne. Mikoda nie wykluczył w rozmowie z nami zamiaru kandydowania. Nie wydawał się w ogóle zaskoczony, że dzwonimy do niego w tej sprawie. Prosił o cierpliwość, bo wszystko wyjaśni się w przeciągu kilku dni. Jeśli PO zdecyduje się na Mikodę, to będzie to typowa kandydatura "na zająca" - komentuje nasz informator. - Niby jest kandydat, a naprawdę chodzi o to, żeby nie zaszkodzić BBS. Liczą się późniejsze koalicje i poparcie Kaczora w wyborach do Sejmu.
Starosta bierze odpowiedzialność
Również w PiS trwała do końca wewnętrzna rywalizacja między Zdzisławem Brezdeniem a Piotrem Regiecem, z której zwycięsko wyszedł obecny starosta. Po objęciu stanowiska szefa powiatu to Brezdeń stał się numerem 1 w partii. - Do wyborów na burmistrza szykował się od ponad roku - twierdzi Józef Hołyński, przewodniczący Rady Powiatu. Jeśli to prawda, to na czas kampanii powinien postawić sobie nowe zadanie. Przekonać mieszkańców Oławy, że umarł dawny Brezdeń, skromny urzędnik ze starostwa, a narodził się nowy Brezdeń, pełnokrwisty lider, gotowy sprawnie zarządzać miastem. A z tym ciągle jest problem. - Owszem, poczynił jakieś postępy, na sesjach powiatu wypowiada się bardziej stanowczo, ale to wciąż za mało ? ocenia prominentny działacz BBS. - Brezdeń boi się podejmować decyzje i wciąż chowa się za zarządem. Budowę szkoły specjalnej można już było dawno rozpocząć. - Zarzuty stawiane staroście - rzekomej niedecyzyjności i braku własnego zdania - uważam za śmieszne - ripostuje Łukasz Dudkowski z PiS, dyrektor jelczańskiego MGCK. - Prawdziwym, wręcz podręcznikowym przykładem kandydata bez własnego zdania jest Tomasz Frischmann. Wielokrotnie był wzywany do debaty na temat szkoły specjalnej. Nie zdobył się na odwagę, aby do niej stanąć. Czyżby nie dostał pozwolenia od burmistrza Października? Kandydatowi PiS sprzyja klimat polityczny w kraju. Ogólne poparcie dla partii Kaczyńskiego może przełożyć się na wyniki w wyborach miejskich, tak jak w 2006, kiedy Ewa Leszczak weszła do drugiej tury. A zatem to właśnie przed niedocenianym Brezdeniem może otworzyć się szansa prześcignięcia BBS.
Przejrzyści też będą strzelać
Zwłaszcza jeżeli w drugiej turze kontrkandydat BBS-u uzyska zdecydowane poparcie innych ugrupowań. Swoją rolę może odegrać tu stowarzyszenie Przejrzysta Oława. Jego liderzy wciąż jeszcze nie podjęli decyzji, czy w wyborcze szranki stanie Mieczysław Koprowski. A szkoda, bo jego obecność dodałaby kampanii wyborczej rumieńców. Koprowski punktuje słabości władzy. Podejmuje niewygodne tematy, jak finansowanie organizacji sportowych. Jak dotąd Przejrzysta Oława nie odnotowała znaczącego przyrostu poparcia społecznego - udało im się zarejestrować listy tylko do Rady Miejskiej. Jednak przy sprawnie prowadzonej kampanii to może się zmienić. - Jeśli P.O. przekona oławian, że jest autentycznym ruchem społecznym i przyciągnie rozczarowanych rządami BBS, a także postawą innych ugrupowań, może sprawić niespodziankę - przyznaje jeden z samorządowców.
Swoją kandydatkę wystawił SLD - jest nią wicestarosta Joanna Kruk-Gręziak. Jednak ze względu na słabość tej partii w Oławie i nieumiejętność pozyskania młodych wyborców - ta kandydatura nie ma wielkich szans. Podobnie jak kandydat Wspólnoty Samorządowej, który - jak zapowiada Józef Hołyński - będzie znany na początku września. WS jest mocna w Jelczu-Laskowicach, w gminie Domaniów i na szczeblu powiatowym. W wyborach na burmistrza i do Rady Miejskiej w Oławie będą chcieli zaznaczyć swoją obecność, uzyskać popularność i rozszerzyć struktury. To chyba najskromniejsze zadanie na zbliżającą się kampanię.
(Xawery Piśniak)