Miasta starają się zapobiec powodziom
Okres wakacyjny to nie tylko czas, gdy możemy podróżować, grać sobie w gry online czy też korzystać z urlopu. To także miesiące, gdy w wielu miejscach na świecie mamy do czynienia z gwałtownymi burzami letnimi. Tylko w tym roku doprowadziły one do wielu lokalnych podtopień czy powodzi. Czy miasta są w stanie zapobiec powodziom w przyszłości?
Zmiany klimatyczne
Od lat mówi się o zmianach klimatycznych, które doprowadzają do coraz poważniejszych zjawisk pogodowych, które potrafią doprowadzić do ogromnych szkód. Najlepszym tego przykładem jest największa od dziesięcioleci powódź w Niemczech, gdzie zginęło ponad 170 osób, a wielu nadal uważa się za zaginionych. W tym samym czasie w Chinach, w mieście Zhengzhou i okolicach doszło do gwałtownych opadów, które zamieniły ulice w rwące rzeki, podtopiły metro. W Czechach z kolei doszło do krótkiej nawałnicy, która jedno z miasteczek zamieniła w krajobraz niczym po nalocie bombowym.
To wszystko pokazuje, z jak wielkimi problemami mamy do czynienia. Konieczne są zatem nie tylko zmiany dla naszego klimatu, lecz i tworzenie lepszych systemów ostrzegania. Miasta w wielu lokalizacjach na świecie planują wdrożenie nowych rozwiązań, które mają zapobiegać lokalnym podtopieniom.
Nowe działania
Mniejsze, jak i większe miasta pracują obecnie nad wzmocnieniem swojej ochrony przeciwpowodziowej w obliczu zmian klimatycznych. W związku z tym budują i modernizują system pomp, kanały burzowe, jak i stawiają na inną infrastrukturę. W wielu bowiem przypadkach aktualne systemy starzeją się i nie są w stanie sprostać wymaganiom. Trzeba jednak pamiętać, że nawet nowe modernizacje mogą zrobić tylko tyle, aby złagodzić intensywne powodzie, które stają się niestety coraz bardziej powszechne.
Centra miejskie są bardziej podatne na powodzie niż inne obszary, albowiem ich ulice, parkingi i budynki są nieprzepuszczalne. Oznacza to, że woda nie może wsiąkać w ziemię tak, jak w lesie lub na użytkach zielonych. Zamiast tego zaczyna płynąć, a wraz ze spadkiem terenu tworzą się kolejne rzeki, które powodują podtopienia. Jest to wina nas samych, gdyż stawiamy na betonizację miast, gdzie zielone i tętniące życiem centra czy parki zamienianie są w betonowe płyty.
Niektóre miasta radzą sobie z płynącą wodą deszczową, łącząc ją ze ściekami. Mieszanka ta jest następnie pompowana do oczyszczalni. Jednak zbyt duża ilość wody może powodować nie tylko zagrożenie, lecz także i awarie takich systemów. Dziś w dużych miastach, zwłaszcza stolicach pełna modernizacja systemu kanalizacyjnego wymagałaby budowy oddzielnej sieci kanalizacji deszczowej, co wiązałoby się z ogromnymi wydatkami.
Wiele przepompowni zostało zaprojektowanych tak, aby nadążyć za 10-letnią burzą, co oznacza występowanie takiej ilości opadów w ciągu godziny, która równa się 1/10 wystąpienia w danym roku. Jednak przy oberwaniu chmury i gwałtownych opadach nawet najlepsze systemy okazują się niewystarczające.
Dziś oczywiście większe pompy i rury są droższe w budowie i trudniejsze do zainstalowania. Typowa zatem pompa lub rura o dwukrotnie większej wydajności będą w większości przypadków ponad dwukrotnie droższe. Przy wielu innych wydatkach miast po prostu nie stać na takie koszta, tym bardziej, że wymagałoby to od razu wyłożenia sporej sumy.
Niektóre miasta chcą zainstalować inne systemy, jakimi stawy burzowe i ogrody deszczowe. Obszary trawiaste mogą bowiem zmniejszyć objętość i prędkość przepływu wody. W większej ilości mogą one pomóc w zapobieganiu mniejszym powodziom, jednak z wielkimi opadami będą bezsilne.
Być może warto wziąć przykład z Holandii, gdzie zwiększono strefy buforowe wokół rzek i zmieniono sposób użytkowania terenów zagrożonych powodziami. Teraz zamiast domów znajdują się tam farmy, a rząd rekompensuje rolnikom, jeśli ich uprawy zostaną zniszczone przez powódź.