Motosporty bez zasilania
Jelcz-Laskowice Na sesji budżetowej Rady Miejskiej Michał Pakosz pytał o przyczyny cofnięcia dofinansowania dla Klubu Sportów Ekstremalnych "Jelcz". Wiceprzewodniczący Krzysztof Woźniak wyjaśnił, że miasto zamierza wspierać masowy sport dzieci i młodzieży, a członkowie klubu są dorośli i mogą realizować swoje zainteresowania za własne pieniądze
Dyskusję nad budżetem na sesji, 31 stycznia, zdominowała kwestia finansowania działalności Klubu Sportów Ekstremalnych "Jelcz". Poprzez wprowadzenie autopoprawki do budżetu wykreślono 36 tys. zł przeznaczonych na działalność stowarzyszenia. Pakosz uznał to za pozbawienie młodych ludzi możliwości realizowania swoich pasji. Pytał, dlaczego tylko sporty motorowe nie są w żaden sposób dofinansowane. Uznał to za konsekwencję jego opowiedzenia się przeciw obecnie panującej władzy w wyborach samorządowych 2014 roku. Przypomnijmy, że Pakosz opublikował wówczas tekst o kłopotach z prawem, jakie Bogdan Szczęśniak miał w przyszłości.
Burmistrz wyjaśnił, że pieniądze zapisane w prowizorium budżetowym na sporty motorowe skierował na wyposażenie placu zabaw. Taki wniosek wpłynął z komisji. Odczytał też pismo komendanta policji w Jelczu-Laskowicach Artura Dobrowolskiego. Wynika z niego, że mieszkańcy Miłoszyc skarżyli się na uciążliwości związane z treningami samochodów i motocykli na parkingu w Jelczu. Dobrowolski informował, że policjanci interweniowali kilkukrotnie i udzielili pouczeń. Zapowiadał podjęcie działań, które zapewnią mieszkańcom spokój. Na pismo policji odpowiedział wiceburmistrz Romuald Piórko. Poinformował, kto jest użytkownikiem wieczystym parkingu, a także, że miasto nie zawierało umowy-najmu z organizatorami zlotów i akrobacji. Nie wyznaczało też miejsc do tego typu działalności.
Krzysztof Woźniak przypomniał, że miasto zaczęło wspierać finansowo Klub Sportów Ekstremalnych, od kiedy jego prezes Michał Pakosz został radnym. Wiceprzewodniczący rady wyliczył, że w ciągu czterech lat miasto zasiliło stowarzyszenie kwotą 136 tys. zł. - Nie jestem zwolennikiem wspierania z kasy miejskiej sportów ekstremalnych. Bo nie służą one dzieciom i młodzieży. W minionych latach brakowało dla uczniów strojów sportowych, tymczasem szerokim strumieniem płynęły pieniądze dla wąskiej grupy osób dorosłych - podsumował Woźniak.
[P]