Reklama

Pożar piecyka na Rumiankowej

Dodano: Autor:

Do pożaru doszło 19 grudnia chwilę po godzinie 22:00 w domu wielorodzinnym przy ulicy Rumiankowej. Po przyjeździe pierwszych zastępów straży pożarnej niektórzy mieszkańcy ewakuowali się sami, pozostałych musieli ewakuować strażacy. Jak się okazało przyczyną pożaru był piecyk elektryczny, który znajdował się na poddaszu budynku. Ogień szybko udało się zlokalizować i ugasić. Trwa wietrzenie pomieszczeń.

Budynek został odłączony od prądu i gazu. Na miejscu było 7 zastępów straży pożarnej, policja i karetka pogotowia ratunkowego.

Zgłoś naruszenie
{{ error.violation.name }}
{{ error.violation.email }}
{{ error.violation.body }}
{{ violation.success }}

Komentarze (3)

g
gość
Ja tam widziałem jak strażacy wynosili spalony telewizor, oczywiście dom zamieszkany przez szoszonów.
g
gość
czy to taki piecyk z internetu , tani i cudownie wydajny prawie nie zużywający prąd ?sąsiad kupił takie cudo i po podłączeniu do prądu wystarczyła chwila momenti spalił się kabel z wtyczką przy okazji "wysiadły" korki w całym budynku takie to cudo.
k
krystyna40
Nie rozumiem dlaczego ludzie nie zakładają alarmu z czujnikiem pożarowym ?! Ja mam taki czujnik przy systemie alarmowym, opłacam głupie parę złotych składki członkowskiej w Krajowej Sieci Alarmowej Sztabu Ratownictwa i śpię spokojnie, Wiem, że jeżeli zacznie się dymić to natychmiast będzie alarm i zaraz przyślą straż pożarną, a przy okazji przez całą dobę pilnują czy ktoś nie włamał mi się do mieszkania. Praktycznie za koszty usuwania skutków jednego pożaru można by wszystkie budynki w mieście zabezpieczyć w tej sieci.Rencistom i emerytom, których nie stać na zakup centralki alarmowej dają ją za darmo. Wiem to bo załatwiłam u nich taki zestaw do wzywania pogotowia swojej 75-letniej sąsiadce. Dostała go od nich bezpłatnie bo z mizernej renty nie była w stanie kupić sprzętu. Sama jak się o tej Sieci Alarmowej dowiedziałam to najpierw nie wierzyłam, a potem byłam bardzo pozytywnie zaskoczona. Mają też opcję, że jak ktoś dostanie zawału serca to jednym przyciśnięciem w noszonym przy sobie breloczku lub telefonie mogą wezwać Pogotowie Ratunkowe. To samo dotyczy napadu. Myślę, że wielu ludzi nie wie, że taka sieć działa i dlatego co jakiś czas dochodzi do takich strasznych nieszczęść. Wielu ludzi mogłoby żyć. Pytałam ich dlaczego się nie reklamują. Odpowiedzieli, że są organizacją całkowicie non profit i nie mają pieniędzy na opłacanie reklam, a te co mają przeznaczają na zakup sprzętu dla emerytów i rencistów, żeby jak największej liczbie ludzi pomóc. Media chętnie pokazują, piszą i mówią o ludzkich tragediach, ale ani słowem nie wspominają o tym, że dzięki działaniom społecznego Sztabu Ratownictwa SKSR ludzie mogliby żyć spokojnie dalej. Uważam, że warto o tym mówić.

Dodaj komentarz:

{{ error.comment.author }}
{{ error.comment.body }}
{{ error.comment.rules }}
{{ comment.success }}