Poznali się w Jarnołtówku. On był wojskowym, ona opiekunką kolonii
Złote Gody obchodzili Państwo Józefa i Jan Grzeszczuk.
20 lipca w oławskim Urzędzie Stanu Cywilnego odbył się jubileusz 50-lecia małżeństwa. Medale nadawane przez Prezydenta RP wręczył jubilatom burmistrz Tomasz Frischmann.
Pan Jan pochodzi z Gaju Oławskiego, Pani Józefa z Prudnika. Poznali się w Jarnołtówku, tam pan Jan odbywał służbę wojskową, a Pani Józefa była wychowawczynią kolonii. -Akurat wybierałem się na tresurę psa, a żona prowadziła koncert życzeń z dziećmi. Ja kazałem czytać psu list od dziewczyny dla wojskowego, on zaczął szczekać, wtedy dzieci zrezygnowały z koncertu. Żona była zdenerwowana, że dzieci poszły do pieska - wspomina pan Jan.
-Później jeszcze kilka razy przyszedł do mnie, tam na kolonię - dodaje Pani Józefa. -Pobraliśmy się po pół roku znajomości. Mąż akurat miał szybko wyjść z wojska, nie chciał wyjeżdżać.
Państwo Grzeszczuk pobrali się 23 grudnia 1972 roku. Po ślubie wrócili w strony Pana Jana. -Żona była po liceum pedagogicznym, nie było pracy w Oławie, trafiliśmy do Bystrzycy Oławskiej. Tam zamieszkaliśmy, w tym okresie urodził się pierwszy syn. Z racji, że pracowałem w PKS-sie otrzymałem mieszkanie w Oławie, natomiast w tym czasie żona otrzymała mieszkanie w Bystrzycy, także mieliśmy do wyboru. Jednak z racji, że jest ona od zawsze związana z miastem, wybraliśmy zatem miasto - wyjaśnia Pan Jan.
Państwo Józefa i Jan mają dwóch synów i dwie córki, ośmioro wnuków oraz dwoje prawnuków.
Jaka jest ich recepta na długie, szczęśliwe małżeństwo? -Jedno drugiego musi zrozumieć i częściowo ustąpić - wyjaśniają zgodnie.
Teraz oboje są na emeryturze i łączy ich turystyka. Starają się kilka razy w roku wyjeżdżać i zwiedzać.