Przedostatnie miejsce w ligowej tabeli..
We wczorajszym meczu II ligi Oławianie przegrali z Rakowem Częstochowa 1:3 i spadli na przedostatnie miejsce w ligowej tabeli. Pomimo dość wyrównanej gry w pierwszej połowie meczu obu drużyn to MKS jako pierwszy zdobył bramkę w 39 min meczu. Szczęście piłkarzy trwało krótko - w 40 min był już remis 1:1 ..
Kibice Rakowa pomimo zakazu udziału w meczu jaki został na nich nałożony przez PZPN przybyli do oławy w ilości ok. 60 osób. Nie dostali się na stadion, przemaszerowali do okoła niego w kordonie kilku policjantów, po którzych było widać, że się tego nie spodziewali.
RELACJA Z MECZU (3 bramki i przemarsz kibiców rakowi do okoła stadionu)
Już na samym początku meczu mogliśmy stracić bramkę. Po jednym z dośrodkowań Napora strzelił głową i wydawało się, że piłka poleci wysoko nad naszą bramką. Mocny wiatr ściągnął ją jednak na poprzeczkę, a dobitkę z niespełna pięciu metrów znakomicie zablokował Kalinowski. Później to oławianie mieli parę szans na wyjście na prowadzenie, ale ciągle brakowało ostatniego kopnięcia. Chaos w szeregi gości wprowadzał powracający do oławskiej drużyny Marek Gancarczyk. Gdy tylko dostawał piłkę od razu podbiegali do niego przynajmniej dwaj obrońcy. W większości pojedynków był jednak górą, a kopiący go po nogach defensorzy powinni kilka razy wylecieć z boiska, ale prowadzący te zawody arbiter pokazał żółty kartonik tylko jednemu z nich. W tym dniu poziom sędziowania był na bardzo niskim poziomie.
W 39. minucie futbolówkę z prawego skrzydła w pole karne dośrodkował Krzysiek Gancarczyk, a mierzonym strzałem głową popisał się Łodyga i było 1:0! (bramka zarejstrowana na filmie).
Radość trwała niespełna dwie minuty. Ciężko będzie opisać to, co przy rzucie wolnym egzekwowanym z ponad 25 metrów zrobił Sebastian Mordal. Jeden z częstochowian oddał strzał, który był raczej dość prosty do wyłapania. ;;";;Łapa;;";; wypuścił piłkę z rąk i spokojnie mógłby naprawić swój błąd, gdyby tylko w miarę szybko podniósł się z ziemi. Tego jednak nie zrobił, a kuriozalną wpadkę wykorzystał Czerwiński, pakując piłkę do pustej bramki. (bramka zarejstrowana na filmie)
W 58. minucie goście egzekwowali rzut rożny. Zawodnik Rakowa wrzucił piłkę na krótki słupek, a jeden z przyjezdnych zgrał ją (raczej chciał strzelać, ale nie wyszło) do znajdującego się niespełna dwa metry przed bramką Pląskowskiego. Futbolówkę powinni wybić nasi obrońcy, ale niestety nikt z nich tego nie zrobił, a kompletnie niepilnowany zawodnik Rakowa wpakował ją do pustej bramki. W 69. minucie znów rożny, wrzutka i niepilnowany Pląskowski ładuje głową piłkę do siatki. Oławianie walczyli o chociaż jedną bramkę, ale kompletnie nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony Rakowa. Sam Marek Gancarczyk w ofensywie niczego nie zdziała, a już w szczególności, gdy kompletnie brakuje rozegrania.
Czerwona kartka:
Krzysztof Gancarczyk (po meczu, za dwie żółte - obraza sędziego)
Sędziował:
Sebastian Załęski (Ostrołęka).
Widzów:
350
Źródło: MKS