Zapomnieli o budżecie obywatelskim
Od wyborów minęły już dwa miesiące. Budżet obywatelski to hasło dwóch z trzech największych ugrupowań w mieście - PiS i PO. Czy radni tych partii mogliby przegłosować takie rozwiązanie? Mają wystarczającą liczbę głosów, aby to zrobić
Jednym ze wspólnych postulatów Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej był budżet obywatelski. BBS w swojej kampanii wyraźnie mówił, że jest przeciwny wprowadzeniu tego rozwiązania, ponieważ byłyba to zbyt mała kwota. Teraz przynajmniej pod tym względem BBS jest w mniejszości. Gdyby radni PiS i PO połączyli swoje siły, mieliby 13 głosów i szansę przegłosowania budżetu obywatelskiego. Piotr Regiec z PiS uważa, że nie jest to takie proste, ponieważ przy wszelkich uchwałach finansowych decydujące słowo ma burmistrz. - Tego typu inicjatywy muszą zostać skonsultowane z burmistrzem, co prawda rada może być inicjatorem, ale musi wskazać źródło finansowania. Będziemy na pewno rozmawiać czy jakąś kwotę na ten cel burmistrz chciałby przeznaczyć - mówi oławski rajca PiS.
Maria Domaradzka z PO, która jako pierwsza zaproponowała w kampanii budżet obywatelski rozmawiała na ten temat z burmistrzem i poinformowała, że jak na na razie Frischmann nie widzi potrzeby takiego rozwiązania w mieście. - Na obecną chwilę burmistrz jest na "nie" i to tyle, co mogę powiedzieć. Bo za wszelkie ustalenia między koalicjantami odpowiadają panowie Roman Kaczor oraz Jerzy Hadryś - mówi Domaradzka.
[MS]