Zdewastowali miejską toaletę. Sprawa trafia na policję

W przypadkach takiego wandalizmu i głupoty żal, że nie stosuje się już publicznego potępienia w formie pręgierza czy dybów. "Artystów można by spotkać w miejscu publicznym i wyrazić opinię o ich "twórczości. W latach 70tych na budynku Komendy Policji była gablota, gdzie z podaniem personaliów wywieszano wyroki w tego typu wykroczeniach i przestępstwach. Zamiast bezsensownego RODO (ludzie boją się publicznego wymienienia nazwiska w jakiejś instytucji z jednej strony, a z drugiej na FB ujawniają dokładnie wszystko, łącznie z majątkiem i rodziną), osoby ukarane powinny tracić prawo do anonimowości, a wszystkie dane (personalia, wiek, szkoła, praca) oraz czyn i kara być publikowane na odpowiedniej stronie w internecie. Duża część wandali czy chuliganów ma przez obecny, dobrotliwy system poczucie bezkarności i nie boi się ukarania. Ale gdyby w grę wchodziło publiczne ośmieszenie, napiętnowanie i i ostracyzm, to wielu zastanowiłoby się co zamierza zrobić i jakie będą tego dla nich nieprzyjemne konsekwencje. Osobniki, które dokonały tej dewastacji powinny pokryć wszystkie koszty naprawy, a jako karę powinny tą toaletę przez pół roku sprzątać! Jakim się potulnym barankiem stał Ukrainiec machający na koncercie w Warszawie czerwono - czarną banderowską flagą. Gdy realne stało się, że może może trafić na front pod nią walczyć, to płacze i przeprasza w necie wszystkich urażonych, i pewnie liczy, że mu się upiecze bez deportacji i oddania w ręce łapaczy z TCK.