Został wyrzucony do kosza w plastikowej torbie
-Szary nie żyje, został wyrzucony jak śmieć w reklamówce, do kubła na śmieci...-informuje Jelczańskie Stowarzyszenie dla Zwierząt.
Szukamy sprawcy tego bestialskiego czynu. Trwa zbiórka na sekcję zwłok - Wielkanoc, poniedziałek, suto zastawione stoły i lenistwo. Tak wyglądają święta dla większości z Was. Tymczasem my dostajemy zgłoszenie o tym, że kobiecie podrzucono do śmietnika zwłoki... zwłoki martwego kota. Bez namysłu ubieramy się i jedziemy na miejsce, żeby wezwać Policję i zabezpieczyć ciało kociaka. Na miejscu zastajemy dramatyczny widok - łapy wystające z reklamówki na samym dnie śmietnika. Odchylamy reklamówkę, sprawdzamy, czy kot żyje - niestety, jest już cały sztywny. Cały czas ma jednak otwarte oczy, w które patrzymy.
- Na miejsce przyjeżdża Policja. Funkcjonariusze spisują notatkę i szukają ewentualnego monitoringu. My zabezpieczamy zwłoki kota. Nazwaliśmy go Szary, żeby chociaż po śmierci nie był bezimienny. Obiecaliśmy sobie, że znajdziemy tego, kto skrzywdził Szarego. Szary nie ma na ciele żadnych widocznych ran ani żadnych objawów choroby. Wyglądał na zadbanego, dobrze wykarmionego kota. Mamy jednak informację, że jego karmicielce grożono otruciem kotów. Będziemy dążyć do tego, żeby znaleźć sprawcę i ukarać go.
- Podstawą jest jednak wykonanie sekcji zwłok Szarego, która pozwoli na ustalenie przyczyny jego śmierci. Sekcja kosztuje jednak 500 zł, a nasze fundusze świecą pustkami. Prosimy Was zatem o pomoc, abyśmy mogli opłacić jej wykonanie...na razie założyliśmy ze swoich prywatnych kieszeni.