Reklama
Logo - Olawa24.pl
{{ report.show === 1 ? 'Zgłoś sprawę' : 'Kontakt z redakcją' }}
{{ report.success }}
{{ error.report.data.name }}
{{ error.report.data.email }}
{{ error.report.data.body }}
{{ error.report.data.rule }}

Biogazowni w Stanowicach nie będzie. Inwestor wycofuje się definitywnie

Dodano: Autor: Redakcja
autor zdjęć: olawa24.pl

W świetlicy wiejskiej w Stanowicach odbyło się długo wyczekiwane spotkanie mieszkańców z wójtem gminy Oława Arturem Piotrowskim oraz przedstawicielami spółki Dolina Zielonej Energii. Najważniejszą informacją, jaka padła podczas zebrania, było oficjalne potwierdzenie – biogazownia w Stanowicach nie powstanie.

-Dzisiaj jest 1 kwietnia, Prima Aprilis, ale to nie są żarty - biogazowni nie będzie. Inwestor się wycofał. Tu mam na to dowód - mówił już na początku spotkania wójt Artur Piotrowski, prezentując oficjalne pismo, które wpłynęło do urzędu gminy tego samego dnia.

W dokumencie czytamy - Cofam złożony wniosek o wydanie decyzji środowiskowej dla budowy instalacji wytwarzania i magazynowania energii odnawialnej na działce 97/6 w Stanowicach i tym samym wnoszę o umorzenie postępowania.

Pismo zostanie teraz przekazane do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, co formalnie zakończy całą procedurę administracyjną związaną z planowaną inwestycją.

Mieszkańcy dopisali, emocje również

Spotkanie zgromadziło wielu mieszkańców, nie tylko z samych Stanowic, ale również z sąsiednich miejscowości oraz Oławy, w tym osiedli - Reńskiego, Nowy Otok i Sobieskiego. Pojawili się również radni gminni oraz powiatowi, w tym Piotr Krótki, radny powiatowy, który jako pierwszy zwrócił uwagę na sprawę budowy biogazowni. Choć decyzja o wycofaniu inwestycji została jasno zakomunikowana, nie zabrakło emocji i zarzutów.

Wielu uczestników wyrażało rozczarowanie zbyt późnym - ich zdaniem informowaniem o planowanej inwestycji.

-Gdyby wszystko zostało nam wcześniej odpowiednio przedstawione, odbyły się konsultacje społeczne, a w obwieszczeniach padło wprost słowo "biogazownia", dziś prawdopodobnie nie byłoby nas tutaj. Już wtedy nikt by się na to nie zgodził i protestował - mówiono wielokrotnie z sali.

Nie gmina, a prywatny właściciel działki

Podczas spotkania wyjaśniono również okoliczności pojawienia się inwestora w tym konkretnym miejscu. Jak zaznaczono, działka nie należy do gminy, lecz do osoby prywatnej, która miała prawo negocjować z firmą ESV, powiązaną z Doliną Zielonej Energii, jak każdy inny właściciel nieruchomości, chcących ją sprzedać lub wynająć.

-To my zgłosiliśmy się z propozycją inwestycji do właściciela terenu, nie odwrotnie - potwierdził Andrzej Zielasko, członek zarządu spółki Dolina Zielonej Energii.

Planowana instalacja miała być nowoczesną biogazownią komunalną, wzorowaną na austriackich rozwiązaniach – całkowicie hermetyczną i bezzapachową, przetwarzającą m.in. odpady kuchenne z gospodarstw domowych i restauracji.

„Lepiej późno niż wcale”

-Będziemy informować o każdym kolejnym kroku. Uważam, że lepiej późno niż wcale. Wyciągamy wnioski z tej sytuacji i uczymy się na błędach - mówiła podczas spotkania wicewójt Helena Masło.

Choć dla wielu zebranie odbyło się zbyt późno, jego rezultat powinien uspokoić lokalną społeczność - biogazownia w Stanowicach nie powstanie, a spółka Dolina Zielonej Energii nie planuje żadnej innej podobnej inwestycji na terenie gminy Oława. Jak mówił Andrzej Zielasko jest wiele gmin w Polsce, które są chętna na budowę takiej biogazowni na ich terenie.

Zgłoś naruszenie
{{ error.violation.name }}
{{ error.violation.email }}
{{ error.violation.body }}
{{ violation.success }}

Komentarze (4)

B
BKK
Oczywiście najwięcej krzyczą ci, którzy biogazowni na oczy nie widzieli! Tak się składa, że jeździłem do serwisu linii do kompostowania umieszczonej na jednej działce z biogazownią. I z biogazowni żadne smrody nie dochodzą. Przecież to jest hermetyczny proces, w którym chodzi o wyłapanie gazu ze śmieci. I wyłapuje się CAŁOŚĆ, wraz z nieprzyjemnym zapachem. Już kompost bardziej śmierdzi, niż biogaz. To, że w Gaci śmierdzi wynika z tego, że tam składowanie jest otwarte, a nie pod hermetycznymi kopułami. Ale ciemnogród wie swoje... "Jeszcze żeby tej elektryki nie było..." ("Sami swoi").
J
Ja
Tu nie chodzi o smród, chociaż zawsze może się wydarzyć awaria, która go spowoduje. Materiał do zakładu musi jakoś dotrzeć a to nie będzie jedna lub dwie ciężarówki. Następnie wyprodukowany nawóz musi opuścić zakład. Okoliczni mieszkańcy nie mieliby z tego żadnych korzyści tylko uciążliwości. Wyprodukowana tańsza energia to brednie.
.
...
A dowóz i składowanie przed umieszczeniem w tych szczelnych zbiornikach to jak się odbywa ? Bez zapachowo skoro to są odpadki?
K
Kotek ale nie psotek
Chyba nikt nie kwestionuje, że takie obiekty są potrzebne. I pewnie jeśli się spełni normy to wszystko działa jak należy. Chodzi tylko o niefortunną lokalizację i dość kontrowersyjną, nie tylko ze względu na bliskość zabudowań ale plany obwodnicy. Sanepid też z jakiegoś powodu wydał negatywną opinię.

Dodaj komentarz:

{{ error.comment.author }}
{{ error.comment.body }}
{{ error.comment.rules }}
{{ comment.success }}