Znaleźli schronienie w oławskim Domu Pielgrzyma
Blisko 40 uchodźców z Ukrainy znalazło schronienie w oławskim Domu Pielgrzyma na Nowym Otoku. Dzięki mobilizacji wielu osób, budynek po 10 latach nieużyteczności udało się uruchomić w miesiąc.
W odremontowanym Domu Pielgrzyma przebywają głównie kobiety i dzieci. Jest także czterech starszych mężczyzn. -Koszt naprawy i uruchomienia instalacji gazowej, wodno-kanalizacyjnej i elektrycznej to około 50 tysięcy złotych - informuje Małgorzata Kwaśniewska z Urzędu Miejskiego w Oławie. -Miasto kupiło również farby, folie, a całą resztą zajęli się wolontariusze. Chciałabym podziękować tym osobom, które najbardziej przyczyniły się do tego, żeby takie miejsce powstało. Pani Halinie Gardzilewicz, która szukała fachowców do prac fizycznych tj. malowanie, dzięki niej Pan Taras Martyniuk koordynował prace. Inna Sergienko jest to dla mnie aniołem. Bardzo nam pomagała na ulicy Opolskiej, cały czas trzyma te dziewczyny w grupie, pomaga nam w kontaktach i bardzo mocno się zaangażowała również tutaj. Jest to Pani, która mieszka w Oławie, ma męża, dziecko, swoje życie, ale stwierdziła, że chce pomóc swoim rodakom. Słowa wdzięczności należą się także Fundacji Ukraina, która dała nam 100 tysięcy złotych na wyposażenie. Kupione zostały nowe łóżka, regały, pralki, lodówki, odkurzacze, mikrofalówki czy żelazka. Część z tych rzeczy trafiły na ulicę Opolską. Podzieliliśmy się także z Siedlcami, oni mieli także prośbę o dostarczenie kuchenki, pralki, mikrofalówki i żelazka.
-Chciałabym także podziękować Piotrowi Wełyczko, który zakupił z własnych pieniędzy dla kilkunastu dzieci bony do sinsay i smyka. Każdy bon opiewał na 150 zł. Kupił także sześć lub siedem suszarek do włosów. Jest także trochę osób, które same coś przywoziły, dokupowały, za co jestem wdzięczna - dodaje Kwaśniewska.
Docelowo miejsce na Nowym Otoku może pomieścić około 60 osób. Miasto ma jeszcze w zapasie kilka sprzętów, które znajdują się w magazynie zarządzanie kryzysowego, w razie gdyby zaszła potrzeba organizacji kolejnego miejsca dla uchodźców, sprzęt jest już gotowy. -Jeżeli wojna się skończy, uchodźcy będą wracać do siebie, my te wszystkie rzeczy będziemy wywozić na Ukrainę. Czy to do naszego miasta partnerskiego, czy gdzieś indziej. To nie jest dla nas - dodaje Małgorzata Kwaśniewska.
Czego jeszcze brakuje w Domu Pielgrzyma?
-Potrzebujemy przynajmniej dwóch rowerów, są tutaj także małe dzieci i młodzież więc mniejsze rowerki też się przydadzą. W budynku nie ma także luster, dlatego każdy, kto chciałby oddać stojące lustro czy to małe, czy duże może się kontaktować ze mną - informuje Kwaśniewska (numer telefonu: 695-354-070).