LUZON - polska marka z Jelcza-Laskowic
Znudziło im się kopiowanie trendów, postawili na jakość i luz. Marka LUZON, stworzona przez trójkę pasjonatów, to manifest przeciwko fast fashion. Ich koszulki to nie masówka, a limitowane dzieła sztuki z unikalnym kodem i certyfikatem autentyczności. Produkowane lokalnie, z najlepszych materiałów i z pomocą niezależnych artystów.
Założycielami marki LuzOn są: Błażej Telążka, Kasia Mitręga oraz Tomek Pajdak. To właśnie im znudziło się popularne teraz Fast Fashion, charakteryzujący się masową produkcją ubrań, które szybko reagują na zmieniające się trendy i są sprzedawane po niskich cenach. Nie chcą być jak inni producenci odzieży, chcą stawiać na jakość i 100% produktów z Polski. Rozpoczęli od szkoleń, targów odzieżowych, tekstylnych, poszukiwań inspiracji, kontaktów. Aż do realizacji swojej wizji. Cały projekt, do pierwszej koszulki zajął im rok.
Skąd pomysł na nazwę?
Od samego początku nazwa miała być nieco inna - Luźno. -W związku, że jestem producentem odzieży reklamowej, to chciałem stworzyć coś od podstaw, a nie bazować się na gotowych produktach. Jak zaczęliśmy zastrzegać nazwę znaku towarowego w urzędzie patentowym, to okazało się, że już jest w trakcie ochrony nazwa o podobnym znaczeniu i były one zbliżone do siebie i pojawiły się wątpliwości czy uda nam się ten znak ochronić. A mieliśmy już cały system identyfikacji wizualnej pod nazwę Luźno. Przez kolejnych kilka tygodni mieliśmy burzę mózgów, jak nazwać markę inaczej. I w końcu wpadł pomysł LUZON - czyli włącz luz. Stąd też w naszym logo pojawia się leniwiec - mówi Błażej Telążka.
Po czasie szukania inspiracji nadszedł czas na podpisanie umowy z polską szwalnią. -To ona dzierga materiał pod nas, bawełna importowana jest z Uzbekistanu lub z Indii, stamtąd pochodzi najlepsza gatunkowo bawełna. Nasze koszulki to aż 300 gramów, robiliśmy rozpoznanie wśród naszej konkurencji i nikt nie ma takiej jakości. Pojawiają się wątpliwości, że T-shirty mogą być na lato za grube, jednak chciałbym to zdementować, ten materiał jest bardzo oddychający, a projekty, które znajdują się na nich, są w druku cyfrowym dtg, co powoduje, że nie wyglądają jak naklejki.
Co wyróżnia te ubrania?
Będą one unikalne, produkowane tylko w ilości 100 sztuk danego projektu, a każda z nich będzie posiadała swoje oznaczenie i indywidualny kod wraz z certyfikatem autentyczności podpisany przez założycieli marki i podpisem autora grafiki. -W związku, że obracam się w wielu środowiskach, znam wielu artystów, to zacząłem również jeździć na targi rzeczy ładnych w tym również plakatów, zaczerpnąłem takiej inspiracji, aby printy projektowali niezależni artyści, aby wspierać ich w działalności i dzięki temu mamy siedem projektów - jedną bluzę i sześć koszulek - dodaje Telążka. -Nie bawimy się w sprzedaż hurtową, koszulki przeszły wiele testów, aby sprawdzić, jak zachowuje się materiał.
Jakich artystów udało się zachęcić do projektu? To Adela Madej, Andrzej Wieteszka, Dawid Frańczak (mieszkaniec Jelcza-Laskowic, który stworzył projekt do bluzy i uproszczone logo), Karolina Malczewska, Katarzyna Mitręga, Malwina Stępińska oraz Paweł Szlotawa. Z uwagi na szeroki wachlarz artystów, każdy projekt jest inny. Tutaj właściciele marki LUZON dali im pełne pole do popisu, projekty nie przeszły ani jednej poprawki. Każdy artysta miał narzucony tylko temat, czyli: własna interpretacja luzu.
Preorder rozpoczyna się 27 czerwca i trwa dwa miesiące. -To kwestia, aby nie produkować odzieży od razu, każda osoba zamawiająca w kolejności, będzie miała swój indywidualny numer, nie chcemy nadprodukować tej odzieży. Chcemy budować napięcie i dbać o ekologię. To jest kolekcja jesień/zima, wysyłka rzeczy będzie w sierpniu. Zimą zaczynamy pracę nad kolekcją wiosna/lato, już nawiązujemy kontakty z artystami, marzą mi się jeszcze inne produkty, dlatego szukamy dostawców.
LUZON założyło troje ludzi, ale jak podkreśla Błażej Telążka - w ten projekt zaangażowanych jest znacznie więcej osób. -Zaprosiliśmy do projektu znajomych, którzy są częścią naszej codzienności i którzy naprawdę czują klimat. Sąsiad – zaprojektował uproszczone logo, które wylądowało na czapkach, zaprojektował grafikę na bluzy, Koleżanka z "młodości" ogarnęła stylizacje na sesję – z wyczuciem luzu i charakteru. Znajoma ze szkoły średniej stanęła za obiektywem, a jej partner zadbał o całą oprawę wizualną. Mieliśmy też wsparcie od znajomej, która od lat siedzi w ubraniach. To ona testowała materiały, szwy, fasony, detale. Dzięki niej w rękawku naszych t-shirtów pojawiła się kontrastowa lamówka – taka, którą możesz wywinąć i wystylizować koszulkę na dwa sposoby. Drobiazg, który robi robotę. W projekt zaangażowała się też siostra mojego partnera – artystka, która stworzyła jeden z printów. Kasia – nasza wspólniczka, graficzka, która współtworzy markę od początku. Kiedy rzuciłem hasło „Co się lampisz?”, to ona zrobiła z tego konkretny, mocny projekt. Z pomysłu stało się to jednym z najbardziej rozpoznawalnych wzorów Luzona. A Tomek? Tomek to nasz e-commerce ninja. To on ogarnął całą stronę, postawił sklep i zadbał o to, żeby wszystko działało i wyglądało. Bez niego Luzon byłby tylko fajnym projektem w zeszycie. Dziś dba o każdy element naszego sklepu – od płatności po ostatni piksel. Każdy wniósł coś realnego. Pomysł, rękę, energię. I dlatego Luzon nie wygląda jak z sieciówki. Bo za każdym detalem stoi człowiek, a nie proces.
Właściciele kładą nacisk na lokalność LUZONa, sesja zdjęciowa, która powstawała do promocji marki została wykonana w Jelczu-Laskowicach w markecie Intermarche, na pierwszym stawie, w Centrum Sportu i Rekreacji czy na stacji PKP, czy na na stacji benzynowej w Miłoszycach.