My zostajemy! Manifestacja przeciw polexitowi na oławskim Rynku
-Robi się w Polsce tak, że być może za chwilę znajdziemy się poza Unią, czego ani ja, ani moi koledzy, a myślę, że także większość z państwa nie chcemy - mówił na oławskim rynku jeden z organizatorów, radny Albert Zieliński. Na proteście pojawiło się kilkadziesiąt osób.
W niedzielne popołudnie, 10 października pod ratuszem zgromadzili się mieszkańcy manifestujący swoje poparcie dla obecności Polski w Unii Europejskiej. Protest to pokłosie czwartkowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który potwierdził pierwszeństwa polskiego prawa krajowego przed prawem unijnym.
- Rynek, na którym teraz jesteśmy, jego rewitalizacja jest w dużej mierze sfinansowana ze środków unijnych. Podejrzewam, że część obiektów sakralnych jest finansowana ze środków unijnych. Unia sfinansowała program aktywizacji osób młodych prowadzony przez Starostwo Powiatowe, sfinansowała wsparcie dla Domu Pomocy Społecznej, sfinansowała także wiele przedsiębiorstw prywatnych w Oławie. Takie wsparcie otrzymał zakład Jack-Pol - informował Albert Zieliński. -Nie jesteśmy tutaj jako partia polityczna, jesteśmy tu, aby reprezentować Państwa, mieszkańców. Zwracamy się z apelem o wsparcie do każdego, nie ważne, jakiego wyboru dokonuje przy urnie. Będąc w unii to wartość sama w sobie i nie rozumiem, dlaczego nie mielibyśmy nie chcieć w niej być. Przypomnijcie sobie, jak było w latach 90. a jak jest dzisiaj. Jesteśmy na wysokim poziomie dziś i nie cofajmy się.
Głos zabrał również mieszkaniec Oławy, Marek Drabiński. -Jestem z pokolenia, które miało przyjemność i zaszczyt żyć w takich czasach, kiedy mogliśmy to wszystko obserwować, być przy tym, patrzeć na to. Jestem z tego dumny, chciałbym, aby obecna tutaj moja córka z koleżanką mogły przeżywać podobne chwile, a nie odwrotnie, żeby dojrzewając patrzyły się na proces odwrotny, który może być zapoczątkowany orzeczeniem trybunału.