Reklama
Logo - Olawa24.pl
{{ report.show === 1 ? 'Zgłoś sprawę' : 'Kontakt z redakcją' }}
{{ report.success }}
{{ error.report.data.name }}
{{ error.report.data.email }}
{{ error.report.data.body }}
{{ error.report.data.rule }}

Odkrycie, o którym mówi cała Polska. Bałtyk przetrwał sześć dekad w lesie - teraz trafił do Oławy!

Dodano: Autor: Redakcja
autor zdjęć: olawa24.pl

Przez lata służył jako magazyn na ule, zapomniany w środku lasu. Dziś dawny autobus "Bałtyk" ma szansę na drugie życie – dzięki determinacji pasjonatów z Oławy i zbiegowi przypadków, który przypomina scenariusz filmu. Dziś już wiemy - pojazd jest już w Muzeum Motoryzacji WENA!

Kilka tygodni temu na jednej z facebookowych grup pojawiło się zdjęcie zarośniętego autobusu przypominającego model "Bałtyk", produkowanego około roku 1957-1963 w Koszalinie przez Fabrykę Urządzeń Budowlanych "Bumar". Fotografia szybko obiegła internet i wywołała burzliwą dyskusję - wielu użytkowników uznało ją za żart lub archiwalny kadr sprzed lat. Inni rozpoczęli gorączkowe poszukiwania.

- Wiele osób oznaczyło nasze muzeum pod tym postem, pisali, że jeśli ten autobus naprawdę istnieje, to powinien trafić właśnie w nasze ręce i zostać wyremontowany - mówi Tomasz Jurczak z Muzeum Motoryzacji WENA.

Próby kontaktu z autorem zdjęć nie przyniosły rezultatu. Muzeum nie miało żadnych punktów zaczepienia, a lokalizacja pojazdu pozostawała tajemnicą. Przełom nastąpił kilka dni później.

Po kilku dniach do muzeum zgłosił się Paweł - mieszkaniec jednej z miejscowości pod Poznaniem. Jak nam opowiada, sześć lat temu, jeżdżąc samochodem terenowym po okolicznych lasach, natknął się na dom, a za nim - wystający z zarośli fragment pojazdu.

-Zatrzymałem się, zrobiłem kilka zdjęć i pojechałem dalej. Wtedy nie miałem pojęcia, co to było. Zdjęcia przeleżały lata w telefonie. Gdy zobaczyłem post na Facebooku, od razu powiązałem fakty - wspomina.

-Zdobyłem numer do Tomka i zadzwoniłem. Powiedziałem, że wiem, gdzie jest "Bałtyk". Tomek był w szoku - myślał, że to kolejny żartowniś albo handlarz, który chce zarobić na informacji. Nic bardziej mylnego. Po trzech minutach rozmowy wysłałem mu dokładną lokalizację i powiedziałem, że jeśli naprawdę chce go uratować, to musi być na miejscu jeszcze dziś - relacjonuje pan Paweł.

Po trzech godzinach od rozmowy właściciel muzeum był już pod Poznaniem, gdzie - w środku lasu - po raz pierwszy ujrzał porzucony od dekad autobus. Pani Janina, właścicielka posesji, początkowo nie chciała rozmawiać o sprzedaży. Jak tłumaczyła, ktoś już się wcześniej interesował pojazdem.

Jurczak jednak się nie poddał. - Na koniec wizyty zostawiłem jej kartkę z numerem telefonu i dopisałem tylko: „Muzeum Motoryzacji WENA” - wspomina.

Kilka dni później zadzwonił telefon. - „Proszę przyjechać, sprzedam Panu ten autobus” - usłyszałem - opowiada Tomasz Jurczak.

Jak się okazało, wnuczek pani Janiny rozpoznał nazwę muzeum. Gdy pokazał babci kanał WENY na YouTubie i filmy z innych projektów, powiedziała: - „Jeśli ten autobus ma trafić w takie miejsce i do tak dobrych ludzi, to właśnie tam go sprzedam”.

Tak zaczęła się historia powrotu legendarnego "Bałtyka" - modelu autobusu stworzonego przez Koszalińskie Zakłady - do świata żywych.

Przez sześć dekad... magazyn na ule

Jak trafił w sam środek lasu? Historię zdradziła pani Janina, właścicielka posesji.

- Około 60 lat temu autobus przywieziono tutaj jako magazyn na ule. Warunkiem było jednak usunięcie silnika, skrzyni biegów i kół. Od tamtej pory "Bałtyk" służył nam jako przydomowy magazyn dla pszczół - mówi kobieta.

Choć pojazd jest w bardzo złym stanie, Tomasz Jurczak nie traci optymizmu:

- Wyremontujemy "Bałtyka". Wymaga on dużo pracy - trzeba zbudować nowy szkielet, poszukać "Ogórka" jako dawcy silnika i wnętrza. To może potrwać około trzech lat, ale jestem pewien, że się uda. A gdy już będzie jeździł, przyjedziemy nim tutaj - w tereny, gdzie był używany przez Krajową Spółdzielnię Komunikacyjną do przewozu ludzi.

Akcja ratunkowa w środku lasu

Wydobycie autobusu nie było łatwe - po dziesięcioleciach spędzonych pod gołym niebem karoseria i podwozie były niemal całkowicie zniszczone. Pojazd mógłby rozsypać się podczas prób podniesienia go dźwigiem. Dlatego wcześniej przygotowano dwie specjalne osie z kołami, które zamontowano po uniesieniu wraku – dzięki temu udało się go przepchnąć i przetransportować. Cały akcja trwała kilka godzin i brało w niej udział 10 osób.

Całą akcję odnalezienia, wydobycia i przewiezienia "Bałtyka" będzie można zobaczyć w najnowszym odcinku na kanale Muzeum Motoryzacji WENA - premiera już w sobotę o godzinie 17:00.

Zgłoś naruszenie
{{ error.violation.name }}
{{ error.violation.email }}
{{ error.violation.body }}
{{ violation.success }}

Komentarze (2)

P
Piotr
Dzisiaj rano wyjechałem z domu pod Poznaniem, a w południe stałem w Koszalinie pod Bumarem :) Muzeum Wena Oława dziękujemy, że jesteście
B
Bezprzesady
Proszę nie dopuścić do budowy anteny telekomunikacyjnej kolo weny, tam jest przedszkole i masa budynków mieszkalbych. W Panu nadzieja
Lorem Ipsum is simply dummy text of the printing and typesetting industry. Lorem Ipsum has been the industry's standard dummy text ever since the 1500s, when an unknown printer took a galley of type and scrambled it to make a type specimen book.
Ten komentarz jest aktualnie niewidoczny, ponieważ oczekuje na sprawdzenie i zatwierdzenie przez moderator.
Przypominamy - niedopuszczalne jest zamieszczanie treści zawierających wulgaryzmy, nawołujących do agresji lub obrażających inny. Pełen regulamin dostępny tutaj.

Dodaj komentarz:

{{ error.comment.author }}
{{ error.comment.body }}
{{ error.comment.rules }}
{{ comment.success }}